Dokładnie taka jak chciał pewien noblowany mops - od Szczecina aż po Triest ;-)

Patrząc na "zyski" jakie mamy z "obalenia" "komunizmu" oraz "korzyści" wynikające z "bycia członkiem"
Ujni Europskiej, których lista wygląda mniej więcej tak:

- utrata przemysłu ciężkiego

- utrata przemysłu lekkiego

- utrata banków

- utrata suwerenności monetarnej

- utrata handlu wielkopowierzchniowego

- utrata telekomunikacji

- utrata większości mediów

- utrata armii

- utrata kilku milionów obywateli

zastanawiam się, czy nie byłoby sensowne powrócic do starej konepcji żelaznej kurtyny.

Dzięki niej mieli byśmy spokój z brukslczykami sterownymi przez makrelę, nie wcinali by się nam do Puszczy Białowieskiej, do "praworządności", nie musielibyśmy płacić składek i być na nich do tyłu, mielibyśmy spokój z GMO, z nachodźcami, importem śmieci itd...

Oczywiście można mieć wątpliwość jak zniosłyby to polskie przedsiębiorstwa, które eksportują do UE, ale... po zapadnięciu żelaznej kurtyny i wprowadzeniu suwerenności monetrnej, "Ustawy Wilczka", likwidacji składek ZUS i KRUS, rozpoczęciu globalnego ustalania świadczeń, wprowadzeniu jednego podatku a nie ponad 200 (wszstko to jest w sume tylko robotą papierkową) otworzyłby się rynek wewnętrzny. A brak kilku milionów miejsc pracy, kilku milionów mieszkań, kilkudziesięciu tysięcy kilometrów autostrad, kilku milionów samochodów dowodzi tylko tego jak chłonny jest to rynek i ile milionów rzeczy można tu wyprodukować i sprzedawać. Także  w trybie ciągłym, bo raz nie wystrczy :-)

Inną wątpliwością jaka mnie naszła, jest ta z guzikiem jaki może nacisnąć Trump. I nie chodzi mi tu o guzik atomowy, ale chyba ten gorszy... tzn internetowy. Ale może jest jakiś sposób. Własny internet?

O takie rzeczy jak samochody i elektronika wcale bym się nie martwił, Możemy je mieć z Japonii, Chin i Korei. Uzbrojenie i surowce mogą pochodzić z Rosji i z własnych źródeł. Podobno przebogtych. Coś ponadto czuję, że po ogłoszeniu neutralnosci i wyjściu z NATO dostalibyśmy od Rosjan niezły bonus na zakupy...

Nie będzie też można łatwo wyjeżdżać na zachód. Tylko czy to jeszcze ten sam zachód? Już wiemy, że mozna tam zostać "ubogaconym" nie tylko bez wględu na płeć, ale i na gatunek (przypadek biednego kucyka z zoo w Niemczech)

I pozostaje jeszcze Nowy Jedwabny Szlak. Po zapadnieciu żelaznej kurtyny może być problem z umowami z UE. Ale wtedy w negocjacjach z UE będziemy po jednej stronie z Rosją i Chińczykami.

Wszystko zatem wg mnie wskazuje na to, że żelazna kurytna wyszłaby Polsce na dobre. A może to wcale nie jest kurtyna, tylko ... normalna granica?